Choose your language:

Idea czteroosobowego wiropłata nowej generacji

Latanie - marzenie ludzkości spełnione w XX wieku - zawsze wiązało się ze szczyptą ryzyka. Impulsem do rozwoju maszyn latających okazały się konflikty zbrojne, dzięki którym pokonywano kolejne etapy przyspieszonej ewolucji. Uwagę skupiono w głównej mierze na potrzebach armii. Taki kierunek rozwoju sprawił, że nie zwracano szczególnej uwagi na koszty lecz podporządkowywano konstrukcje osiągom. W przypadku wiropłatów na kilka dziesięcioleci nacisk położono na śmigłowce, które dysponując niebagatelną zaletą w postaci możliwości zawisu górowały pod tym względem nad wiatrakowcami. Dzięki funduszom pochodzącym z budżetów wojskowych śmigłowce zdominowały segment wiropłatów mimo, że ich koszty konstrukcji i eksploatacji są olbrzymie a pilotaż wymaga bardzo zaawansowanego szkolenia.

Po zmniejszeniu liczby konfliktów zbrojnych na świecie prężnie rozwinął się segment małego lotnictwa. Dominują w nim niewielkie samoloty, które posiadają wiele zalet i jedną poważną wadę. Wymagają zwykle długiego pasa startowego a każde lądowanie w terenie przygodnym wiąże się z ryzykiem katastrofy. Pilot samolotowy ćwiczy lądowania bez napędu i wie, że może w ten sposób bezpiecznie ratować się po awarii, jednak ma również świadomość, że potrzebuje kilkuset metrów płaskiego terenu aby wykonać manewr bezpiecznie.

Segment małych śmigłowców jest zasadniczo mniejszy od segmentu małych samolotów. Dłuższe i trudniejsze szkolenie, wyższe koszty eksploatacji i strach przed potencjalnym lądowaniem w autorotacji po obcięciu silnika skutecznie ograniczają popyt na sprzęt i chęci do szkolenia pilotów. Śmigłowiec w autorotacji leci jedynie awaryjnie i sprawny pilot potrafi wylądować bezpiecznie po utracie napędu jednak ten element szkoleniowy nigdy nie jest sprawdzany w praktyce ze względu na ryzyko uszkodzenia maszyny.

Myśląc o bezpiecznym lataniu wróciliśmy zatem do idei znanej już przed II Wojną Światową, która w czasach zdominowanych przez wojsko zepchnięta była na drugi plan. Wiatrakowce łączyły w sobie zaletę łatwości nauki pilotażu z niezwykłym bezpieczeństwem i komfortem lotu. Nieczułe na turbulencje, proste w konstrukcji, ekonomiczne w eksploatacji i przede wszystkim dające poczucie bezpieczeństwa pilotowi, który po podstawowym szkoleniu może bezpiecznie posadzić maszynę na polnej drodze. Wiatrakowce nie zniknęły z nieba na kilkadziesiąt lat. Były obecne w konstrukcjach niewielkich, dwuosobowych, często amatorskich lecz także w pojedynczych modelach większych wliczając w to olbrzymią Rotodynę. Technologia, na którą zabrakło funduszy wojskowych nie rozwijała się tak szybko jak śmigłowce lecz coraz większa chęć bezpiecznego i ekonomicznego latania sprawia, że postanowiliśmy pchnąć ją na kolejny etap rozwoju.

Ideą Fusioncopter'a FC-4 jest bezpieczeństwo, komfort i łatwość pilotażu.

Maszyna nie może zawisnąć, potrzebuje do startu kilkudziesięciu a do lądowania kilkunastu metrów równego podłoża, lecz ma dostarczyć czterem osobom na pokładzie radości z latania popartej unikalnym bezpieczeństwem i wspaniałymi osiągami w locie. Ma spełniać najsurowsze normy bezpieczeństwa takie jak duże śmigłowce, wyposażamy ją w fotele, które spełniają z zapasem warunki drastycznych testów zderzeniowych i ratują życie w sytuacjach ekstremalnych, materiały użyte do konstrukcji przeszły defektoskopię a pokrycia silników testy niepalności na wypadek pożaru. Każdy zespół zbadano wytrzymałościowo. Wiatrakowiec może bez problemu lądować z wyłączonym napędem ale wiedząc jakim stresem dla pilota i pasażerów może być taka sytuacja wyposażyliśmy go w podwójny napęd - dwa certyfikowane i sprawdzone na rynku silniki Rotax 912.

Fusioncopter FC-4 to wiropłat unikalny - pierwsza dwusilnikowa, czteroosobowa konstrukcja tak zaawansowana technicznie na świecie przeznaczona na rynek cywilny.

Welcome to the Fusioncopter's safety and quality flight World !!!